wtorek, 24 grudnia 2013

Miniaturka IV cz.I- "Ciągle żywe lecz już martwe wspomnienia"


"Ciągle żywe lecz już martwe wspomnienia"


"And the sadest fear comes creeping in
That you never loved me or her or anyone or anything
Yeah..."-
Taylor Swift "I knew you were trouble"

-Mógłbyś chociaż przestać udawać, że ci zależy!- krzyknęła młoda kobieta wyglądając przez okno.
-Nie udaje! Na prawdę cię kocham! Na prawdę mi zależy! Musisz uwierzyć.- młoda mężczyzna był w stanie błagać swoją narzeczoną na kolanach. Jak mógł być taki głupi. Mógł zachować się dojrzałe i zostać w domu. Ale nie. On, sławny arystokrata musiał pójść do baru i napić się. Zawsze musiał coś spieprzyć. A podobno się zmienił...
-Nie wierzę ci! Kłamiesz! Za każdym razem kłamiesz a ja ci jak głupia wierzę!
-Skarbie...- próbował ją jakoś udobruchać ale zamiast polepszyć to pogorszył swoją sytuację.
-Nie. Mów. Do. Mnie. Skarbie.- wycedziła przez zaciśnięte zęby. Odwróciła się do niego i podeszła bliżej. Po krótszej chwili odezwała się głosem wypranym z emocji.- Nie wierzę ci. Nie uwierzę już nigdy.
Ciągle mnie okłamujesz.- rzuciła oskarżycielsko w jego stronę i założyła ręce na piersiach. Gdy jej nie odpowiedział, krzyknęła. Te wszystkie sytuacje doprowadzały ją do szału.- Nawet nie zaprzeczysz! Jesteś dupkiem!
-Musisz przyznać, że cholernie przystojnym i inteligentnym dupkiem.- mruknął pod nosem za co oberwał od narzeczonej lekko w ramię. Uśmiechnął się do niej delikatnie. Nie chciał jej już denerwować. Wiedział, że prędzej czy później mu wybaczy.- Przepraszam. Tak bardzo cię kocham. Nie wiem dlaczego tam poszłem. Nie zrobię tego więcej.-powiedział a ona opuściła ręce i spojrzała mu oczy- Przysięgam na nasze dzieci, które będziemy mieć.- podszedł do niej i lekko przytulił. Ona jednak go nie odwzajemniła a odsunęła się na odległość
kilka centymetrów i odpowiedziała zduszonym głosem.
-Poświęciłam dla ciebie wszystko. Straciłam rodzinę, przyjaciół. Wszystko.- zmusił ją do spojrzenia w jego błękitne tęczówki. Gdy zobaczył ból i cierpienie zrozumiał jaki błąd popełnił. A teraz będziesz musiał zapłacić za to najwyższą cenę. Wszystko dla ciebie a ty nigdy nie potrafiłeś tego docenić. Kochałam cię przez cały czas.
Wybaczałam wszystko. Znosiłam każde poniżenie. Wierzyłam ci. Zawsze ci wierzyłam a ty za każdym razem robiłeś to samo. Ale teraz nie wierzę ci już. Nie potrafię zaufać bo sam mnie odrzucasz. To ja  zawsze się starałam, traktowałam nasz związek poważnie, ale ty wolisz się bawił.
-Nie. To był ostatni raz. Błagam. Nie rób mi tego. Zaufać ostatni raz. Kocham cię najmocniej na świecie. Wybacz ten ostatni raz.- ale ona tylko pokręciła energicznie głową i zrobiła dwa kroki w tył. Ze łzami
w oczami zdjęła pierścionek zaręczynowy i położyła  na dłoni zszokowanego mężczyzny.- Hermiona- szepnął rozpaczliwie, patrząc jak dziewczyna wychodzi z salonu. Zacisnął mocno dłoń na pięknej ozdobie i wyszedł na korytarz. Stała ubrana w jasny płaszcz i miała zamiar wyjść. Zamarła z dłonią na klamce gdy usłyszała jego głos.-Nie odchodź. Nie zostawiaj mnie. Błagam nie odchodź.- powoli podszedł w jej stronę. Delikatnie ujął jej twarz i powiedział cicho-Kocham cię.
Kocham najbardziej na świecie. Nie chce... Nie pozwolę ci odejść. Nie teraz.- strzepnęła"mało delikatnie" je z siebie i przylgnęła ciałem do drzwi.
-Nie.- powiedziała stanowczo a po smutku i roztargnięciu nie zostało nic.- Nie wytrzymam już tego dłużej. To ja cię potrzebowałam a nie tamte panienki! To ja ciągle ratowałam nasz związek! Budowałam to co ty niszczyłeś swoją głupotą! To koniec Draco. Koniec.
-Daj mi ostatnią szansę. Zrobię wszystko. Błagam cię...- powiedział ale ona szybko wyszła z mieszkania i teleportowała się w znane sobie miejsce.

Dwa złamane serca.

Dwa młode ciała.
Dwie zranione duszę.
Czy pozwolą dać sobie pomóc?

~*~
Młoda, samotna kobieta szła niezbyt zatłoczoną ulicą. Była uśmiechnięta a od jej ciała można było poczuć niesamowitą energię. Każdy kto znał ją wiedział, że to tylko pozory. Znowu nałożyła maskę tak jak w czasie wojny. Swoje cierpienie odrzuciła na dalszy plan i zdawałoby się, że jest perfekcyjna w tym co robi. No ale przecież Hermiona Granger zawsze była perfekcyjna a teraz chciała wrócić do swojego życia i zapomnieć, że kiedykolwiek związała się z Draco Malfoyʹem. Codziennie wmawiała sobie, że to tylko zły sen. Jeden wielki koszmar. Koszmar, w którym żyła. Codziennie budziła się i miała nadzieję, że się w końcu obudzi. Dużo czasu zajęło jej zrozumienie sytuacji w jakiej jest. Dużo myślała. Dużo czasu zajęło jej zrozumienie sytuacji w jakiej jest. Dużo chciała zmienić, ale nie mogła. Ta miłość ciągle w niej była. Miłość do mężczyzny, którego powinna z całego serca nienawidzić, była mocno zakorzeniona w jej dobrym sercu. Postanowiła, że wykorzysta to co nauczył ją jej ukochany. Mimo wszystko być silną i nieugiętą. Ona postanowiła tylko udawać taką choć wiedziała, że gdyby go teraz zobaczyła musiałaby uciec przed wykrzyczeniem mu jak bardzo go kocha i jak bardzo za nim tęskni. Godryku! Nawet brakuje jej tych samotnych wieczorów przy kominku czekając aż wróci, aż zobaczy ślad szminki na jego policzku czy koszuli. Tęskniła nawet za tym jak ją przepraszał i mówił, że się zmieni. Tęskniła za jego niewiernością, którą musiała znosić. Chciałaby powiedzieć, że teraz kłamie. Ale nie potrafiła wyprzeć się swych uczuć, tak pięknych a za razem zabójczych. Emocje... Miała dość. Miała dość wszystkiego co ją otaczało.

Nawet książki jej nie interesowały. Nie potrafiła się na tym skupić. Gdy sięgała po coś od razu widziała scenę z malutkiego mieszkania w centrum Londynu. Nie. Koniec. Nie może już dłużej o tym myśleć. Teraz powinna pomyśleć o jej dziecku. Ich dziecku. Uciekła i nie powiedziała mu ale chciała. Chciała ale tamtego dnia nie umiała znieść kolejnego upokorzenia z jego strony. Nie potrafiła wyjść i za kilka minut wrócić, pytając się jego co chce do picia. To już nie wróci. Odeszła i zaczęła nowe życie. Bez niego. Wiedziała, że nigdy go nie zapomni tym bardziej, że pod zakrwawionym sercem nosi ich dziecko. Zawsze będzie pamiętać, że jej przyjaciele odwrócili się od niej i zostawili. Potraktowali ją jak śmiecia tylko dlatego, że pokochała nie tego
mężczyznę. Teraz gdyby się dowiedzieli, że została sama z dzieckiem zwyczajnie by ją wyśmiali. Śmieliby się z jej głupoty. Weszła do malutkiej księgarni na rogu ulicy. Od razu zdjęła cieniutki sweterek i położyła obok lady.
 -Cieszę się, że w końcu przyszłaś.- powiedziała nieznajoma kobieta w średnim wieku, która wyszła z magazynu. Uśmiechnęła się promiennie i podeszła bliżej.
-Wiesz, że nie miałam wyjścia Tatiano. Zostawiłam sama i muszę na siebie zarobić.- z przyzwyczajenia dotknęła już lekko zaokrąglony brzuch ale szybko zabrała dłoń. Nie chciała teraz o tym myśleć. Nie teraz. Kobieta nie zwróciła jednak na to najmniejszej uwagi.
-Mimo wszystko się cieszę. Brakowało mi ciebie. Gdy odeszłaś było tutaj całkiem nudno i nic się nie działo. No ale nie stój tak. Usiądź a ja zrobię coś do picia.- odpowiedziała i weszła do pomieszczenia obok. Hermiona rozejrzała się i z uznaniem stwierdziła, że nie się tutaj nie zmieniło. Przymknęła na chwilę oczy by móc stwierdzić, że naprawdę brakowało jej tego miejsca.

~*~

-Malfoy. Malfoy- ktoś cicho zacmokał nad uchem pijanego mężczyzny. Z lekkim trudem odwrócił głowę i spojrzał leniwie na przyjaciela- Podnoś swoje cztery litery jak najszybciej dopóki jestem miły.- nachylił się
nad nim jeszcze bardziej i złowrogo wysyczał w wrażliwy narząd słuchu.
-Stary. Wyluzuj. Zobacz, życie jest piękne.- powiedział blondyn i tylko on wiedział jak zabolały go jego własne słowa.
-Nie denerwuj mnie.- ponownie warkął i zacisnął pięści czarnoskóry mężczyzna- Wstawaj. Wychodzimy.- widząc zagubiony wzrok przyjaciela dodał stanowczo- Teraz.
-Przestań traktować mnie jak dziecko.- rzucił lekko ale w jego głosie dało się wyczuć pretensje. "Chcesz żeby traktować cię jak dorosłego? Terapia wstrząsowa cześć pierwsza"- pomyślał Blaise a na jego twarz wpłynął uśmiech pełen złośliwości.
-Dobrze.- usiadł obok niego i mówił opanowanym głosem nawet na niego nie zerkając- Ty tutaj siedzisz i użalasz się nad sobą, a ona żyje dalej. Widziałem ją dzisiaj- zrobił efektywna przerwę gdy zobaczył jak zszokowany chłopak odwraca się w jego stronę ale Zabini zdawał się nie zauważać go lub po prostu był za bardzo zadowolony z tej reakcji- Uśmiechała się. Szła ulicą. Sama.- rzucił od niechcenia. Nie mógł powstrzymać uśmiechu na wspomnienie jej własnego. Mu też go brakowało.
-Ja u siedzę a ona się uśmiecha.- powiedział załamany.
-Dokładnie.- przytaknął zadowolony z siebie- Kochasz ją. Ona kocha ciebie. Wystarczy się ogarnąć i zawalczyć o nią.
-Ona mnie nienawidzi. Nie kocha. Nie wybaczy mi. Nigdy.- oświadczył pewien swoich słów.
-To twoje słowa. Twoje myśli. Wiesz zawsze możesz próbować. Malfoy. Nie poddawaj się bo cię zabije. Przysięgam że to zrobię. A wiesz że potrafię.- powiedział poważnie ciągle patrząc przyjacielowi prosto w
oczy. Ten wstał i na chwiejnych nogach ruszył do wyjścia.
-Zabini rusz się! Nie mam całego dnia!- krzyknął wychodząc. Zapowiada się długa noc... 


~~~~~~~~
Witam wszystkich!
Nie chciałam Wam dawać niedokończonej miniaturki ale postanowiłam zrobić Wam prezent. Przy tej okazji chcę Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia z mojego serca. Życzę Wam wszystkich miłych, pogodnych i spokojnych świąt oraz dużo prezentów lub jak wolicie mniej, spełnienia marzeń i wszystkiego co najlepsze. 
Chciałabym również Wam podziękować za to, że jesteście i czytacie moje opowiadanie. Jestem Wam dozgonnie wdzięczna, że jesteście przy mnie i mnie wspieracie. Dziękuję Wam wszystkim.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy ale nie sprawdzałam. Wybaczcie mi. 
Dark Liliane

7 komentarzy:

  1. Kiedy następna część ?! Nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jak najszybciej dodać. Chcę jeszcze dodać rozdział przed Sylwestrem więc myślę że pojawi się później niż rozdział. Ale nigdy nic nie wiadomo!
      D.L.

      Usuń
  2. pięknie! OPięknie i powiem Ci szczerze- ciesz się, żem marny informatyk, bo bym Ci wirusa posłała za karę.
    PRZERYWAĆ W TAKIM MOMENCIE!!!??? Kobieto, zlituj się!!!!
    No i czekam z niecierpliwością na cd głównej historii!!
    Również: dziękuję gorąco za miły komentarz do rozdziału 8 na www.well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com
    jednocześnie informuję, że został on zaktualizowamy o pewne istotne informacje dla dalszej fabuły:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję również pięknie. Za komentarz nie musisz dziękować to była czysta przyjemność kochana. Oczywiście idę doczytać a potem dalej pisać rozdział. Mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj go dodam.
      D.L.

      Usuń
  3. Bardzo fajna miniaturka ;) Szybko dodawaj nowy rozdział ! Połamania pióra ! Kapusta Malońska

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta część również bardzo mi się spodobała :)
    Chyba najbardziej początek, kiedy Draco przepraszał Hermionę.. Jej.
    Dobrze, że Draco ma przy sobie Blaise'a, który go wspiera.
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń