piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział VII- Nienawiść(część I)



I don't know if I can yell any louder,
How many times have I kicked you out of here?
Or said something insulting?-
Pink "Please Don't Leave Me"


-Jak to nie dzisiaj?- spytała. Czy on sobie z niej kpi? Przychodzi sobie od tak do niej i to jeszcze gdzie! Do Ministerstwa Magii.- Rzygać mi się chce kiedy na ciebie patrze. Wyjdź. 
W odpowiedzi usłyszała tylko jego cichy śmiech.
-Dlaczego tu jesteś? Nie chce Cię tu. Rozumiesz?!- krzyknęła na tyle głośno na ile było ją stać. On jednak nie przejął się zbytnio jej krzykiem. Nie podbiegł do mnie i nie uderzył albo chociażby podniósł rękę by ją przestraszyć, jak to miał w zwyczaju a uśmiechnął się pobłażliwie i zajął miejsce przy oknie. Wzbudził w niej jeszcze większą odrazę. Jeżeli to było w ogóle możliwe. 
-Chciałem Cię zobaczyć. W końcu- zrobił efektywną pauzę, dla niego efektywną, dla niej stanowiącą małą torturę umysłu- nie zawsze mogę zobaczyć swoją córeczkę w takim stanie, łagodnie się wyrażając.- powiedział z kpiącym uśmiechem na ustach ale szybko się zorientował ze swojego błędu i zachował totalny brak zainteresowania jej wyglądem. Przynajmniej starał się zatuszować rozbawienie, choć brunetka była ostrożna nie zauważyła tego.
-Więc to teraz jest jakaś wielka sensacja tak?- spytała, mrużąc gniewnie oczy. Na taki wysiłek było ją stać. Czuła jak jej siły z każdym oddechem odpływają w nieznane jednak zachowywała trzeźwość umysłu i obserwowała dokładnie swojego największego wroga.
-Oczywiście, że nie!- oburzył się i wstał. Dziewczyna momentalnie zesztywniała, a on widząc to odwrócił się do niej plecami by uśmiechnąć się złowrogo- Nie możesz nawet tak myśleć. Chciałem Cię zobaczyć i wesprzeć.- powiedział spokojnie.
-Wesprzeć? Mnie?- spytała. Poczuła dziwny przypływ adrenaliny w żyłach więc podniosła się i stanęła na równych nogach. Spojrzała na niego z nieukrywaną nienawiścią.- Czy ty sobie ze mnie kpisz? Jesteś choler... szkoda mi na ciebie słów. Nie udawaj tego kim nie jesteś, bo ci to nie wychodzi. Jesteś na prawdę taki głupi? Myślisz, że po tym wszystkim Ci uwierzę?- wyrzuciła z siebie część złości, poczuła jak do oczu napływają jej łzy. Spojrzał na nią, a wzrok miał całkowicie pusty. - Nigdy więcej Ci nie zaufam. Nigdy więcej nie spojrzę na Ciebie jak na mojego ojca, jak na człowieka tylko na potwora.
-Zasłużyłem sobie na twój gniew, ale ludzie się zmieniają..- powiedział szeptem.
-Zmieniają? Ty się nigdy nie zmienisz. Zawsze będziesz tym samym człowiekiem. Możesz sobie to wmawiać ale i tak wiesz że jesteś tylko nic nie wartym śmieciem.- przełknęła gorzkie łzy i pozwoliła by wszystkie mury, które tak skrywała i uparcie broniła przez kilka długich lat, upadły. Jeżeli ma mówić, to będzie to mówić teraz.- Nie wierzę Ci rozumiesz? Nigdy nie uwierzę w Twoje dobre słowo bo ty nie wiesz co to znaczy. 
-Nie chciałem Cię skrzywdzić...
-Ale to zrobiłeś!- przerwała mu ostro.- Zrobiłeś to wielokrotnie z uśmiechem na ustach. Nigdy nie powiedziałeś zwykłego, nawet najgorszego "przepraszam". Wolałeś się pławić w tym całym  bólu, kłamstwach i zdradzie mamy niż przeprosić. Naprawić to jakoś. Chociaż spróbować! Wolałeś się po prostu zachować się jak tchórz. Cały ty.- prychnęła. 
-Przepraszam za to wszystko co zrobiłem. Nie chciałem tego. Nie wiem co się ze mną stało.
-Ale ja wiem doskonale! Zacząłeś się mną bawić. Tak nie zachowuje się ojciec! A ty nigdy nim nie byłeś! Zawsze ważniejsze były zabawy, tanie dziwki, wódka i prochy. To ja wszystkim się zajmowałam! Musiała się zająć domem, mamą kiedy poroniła przez twoją głupotę! Nigdy więcej mnie nie przepraszaj.- po chwili dodała-  Nie przepraszasz bo chcesz. Przepraszasz bo ja Ci wytknęłąm ten błąd. Nie przepraszaj mnie więcej, tylko dlatego że starasz się być lepszym człowiekiem. Dla mnie to nic nie znaczy. To jest wielkie kłamstwo. 
-Dla ciebie mogę być śmieciem, potworem kimkolwiek zechcesz ale zawsze będę Twoim ojcem. Nie zmienisz tego. Nigdy nie uwolnisz się od tego...- urwał i podszedł bliżej, ale nie zbyt blisko by ją przestraszyć. 
-Od ciebie...- dokończyła szeptem.- Dlaczego tu jesteś?
-Chciałem prosić Cię o wybaczenie.- powiedział całkowicie szczerze i spojrzał w jej oczy.

~*~

-Potter. Nie. Denerwuj. Mnie.- wycedził przez zęby blondyn. Chłopak z blizną uśmiechnął się tylko podstępnie i odwrócił się do nich plecami. Zrobił kilka kroków w stronę wind. Rudowłosa nie wiele myśląc, podbiegła do niego i zagrodziła mu drogę.
-Jakie ale.- spytała na pozór spokojnym głosem. Miała chęć udusić go gołymi rękami. Nie zrobiła jednak tego. Wiedziała, że znajdzie Rona za wszelką cenę. 
-Jest pewne "ale" więc zejdź mi z drogi jeżeli nie chcesz mieć siniaków skarbie.- zmarszczył gniewnie czoło. 
-Jeżeli nie znajdziesz go, to sam zginiesz. Nawet jeśli będę musiała siedzieć w Azkabanie przez ciebie to zrobię to z przyjemnością.- powiedziała zła i zrobiła tak jak chciał. Gdy zniknął, zamknęła oczy i policzyła do 10.- Znajdzie go. Gdyby nie wiedział gdzie go szukać, nie przełożył by rozprawy.
-Skąd wiesz, że to on ją przełożył?! A może Hermionie się coś stało?! Nie wierze mu!
 On kłamie! Nic nie robi by jej pomóc!- wykrzyczał. Zabini podszedł do niego i złapał mocno za bark. 
-Przestań na nią krzyczeć. Każdy jest tak samo zdenerwowany więc nie pogarszaj sytuacji. Myślisz że tylko tobie zależy na Hermionie?- puścił go niespodziewanie. Draco zachwiał się na własnych nogach ale nic nie powiedział.- Wiewióra ma racje. To on przełożył rozprawę. Pomyśl sam. To Złote Dziecko. Wszyscy tu go słuchają. Nikt mu się tu nie sprzeciwi.
-Nie wszyscy.- powiedział nieznany im głos- Ja nie.
Odwrócili się natychmiast i zamarli.

~*~

-Masz to?- spytała cicho kobieta, opierając się plecami o ściane.
-Mam.- odpowiedział jej męski głos. Kobieta odepchnęła się i ruszyła w stronę znajomego mężczyzny. 
-Daj mi to.- powiedziała z wrednym uśmiechem na twarzy i oparła dłonie na jego torsie. W odpowiedzi usłyszała jego śmiech.
-Nie. Jeszcze nie teraz.- powiedział spokojnie.
-Daj. Mi. To. Teraz.- wycedziła i zacisnęła dłonie na jego koszuli.
-Merlinie, jaka ty jesteś irytująca.- strzepnął jej dłonie i wyszedł z cienia- Nie dam Ci tego TEGO teraz. Musimy poczekać. Skupić się na tym co teraz mamy i co możemy zrobić.
-Możemy zrobić o wiele więcej jakbyś mi to dał!- krzyknęła i ze złością podeszła do niego.
-Uspokój się kobieto. Nie krzycz na mnie bo tego pożałujesz- złapał ją mocno za ramiona.
-Jesteś taki irytujący.- powiedziała słodkim głosikiem i natychmiast go odepchnęła od siebie. Spuściła wzrok na swoją prawą dłoń i poprawiła pierścionek.
-Jesteś taką samą suką jak ona.- powiedział a ona od razu podniosła wzrok. Błyskawicznie podeszła do niego i wymierzyła siarczysty policzek. Posłał jej wściekłe spojrzenie, ale natychmiast wzrok mu złagodniał gdy dostrzegł łzy w jej oczach.
-No chodź.- wyciągnął ręce tak by schroniła się w jego ramionach.
-Pocałuj mnie.- wyszeptała. Uśmiechnął się lekko i wziął jej twarz w dłonie. Z chęcią spełnił jej życzenie.

~~~~~~~~
Przepraszam.
Przepraszam za wszystko.
Nie bijcie tylko. Skończyły mi się ferie. Zaczęła się wena? Możliwe że mam więcej pomysłów. Wszystko jakoś inaczej się potoczyło niż chciałam. Miałam odpocząć, nie odpoczęłam. Miałam więcej pisać, ale nie pisałam.
Przepraszam. Napisałam dzisiaj część rozdziału. Już 7 rozdziału. Zaczęłam pisać 3 miniaturki. Konkretniej. Skupiłam się na 3 części miniaturki "Ciągle żywe lecz już martwe wspomnienia". Piszę jeszcze dwie- jedna, o niej już wspominałam i druga, na prośbę Mildredred. 
Chciałabym żeby to wszystko inaczej wyglądało, ale niestety szkoły (teoretycznie), zdrowia i rodziny się nie wybiera. Staram się jak mogę, ale rzadko można mnie spotkać piszącą coś na komputerze. Piszę wszystko ręcznie, staram się na bieżąco wszystko przepisywać. 
Przepraszam jeszcze raz bo nie wiem jak długo będziecie musieli czekać na następną notkę. Mam nadzieję, że jak najszybciej.
Jak pewnie zauważyliście pojawiły się w końcu zakładki. Najbardziej skupiłam się nad Bohaterami, informacje, pracuję nad tym i cytat z opowiadania. W między czasie może pojawić się jakaś ankieta. 
I ostatnia sprawa, jeżeli macie jakieś pytania do opowiadania, piszcie. Postaram się odpowiedzieć w ODDZIELNYM POŚCIE, tak by każdy zauważył.
Dziękuję za uwagę, życzę wam ciepłych dni i całuje
Dark Liliane

środa, 22 stycznia 2014

Liebster Awards

Po raz pierwszy zostałam nominowana i to przez kogo! Samą Mildredred - http://well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com/! Jestem bardzo szczęśliwa i po prostu chciałam podziękować za docenienie mnie i mojego bloga. To niesamowite.
Wiem, że stosunkowo dawno, bo 10 dni temu zostałam nominowana, ale dopiero teraz mogłam na spokojnie usiąść i wszystko napisać.
To zaczynajmy:
1. Czemu Dramione?
Od momentu kiedy przeczytałam jak Draco nazwał Hermione "szlamą" miałam wrażenie, że za tym przezwiskiem jest coś więcej. No nie wiem, może to po prostu moja głupia wyobraźnia, ale rozum tylko takie wytłumaczenie mi podawał na przezywanie Hermiony. Dlatego postanowiłam, że nie mogę tej historii tak zostawić, tym bardziej po tym jak J.K.Rowling pozwoliła by Hermiona marnowała się u boku Rona (bez obrazy dla wszystkich czytających to, Rowling to świetna pisarka ale w tej kwestii nie zgadzam się z nią), zaczęłam pisać. To chyba był mój przełom. Zaczęłam inaczej patrzeć na świat, na uczucia ludzi i myślałam sobie "Tak. To będzie idealne" albo "Tak. Muszę to tak samo napisać". Byłam po prostu zafascynowana tymi postaciami, niby tak innymi i odległymi sobie a jednak coś ich łączyło. Mianowicie magia. Świat magi. Zaczynanie mojej przygody z Dramione było istnym szaleństwem. Nadal jest.

2. Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?
Na pierwszym miejscu jest moja siostra, która aktualnie ma 3 lata. Jest po prostu moim aniołkiem i siłą, natchnieniem by pisać. Jest po prostu idealna. Na drugim miejscu jest przyjaźń. Ta jedyna, niezapomniana i trwała. Potem jest pisanie, które zajmuje mi najwięcej czasu. Ciągle doskonalenie się w tym co robię. Gdybym musiała wybierać co jest bardziej ważne dla mnie czy ludzkie uczucia czy pisanie.. nie potrafiłabym wybrać.

3. Co byś pokazała Malfoyom jako argument, że mugole nie są tacy głupi?
Z pewnością nasze wynalazki, nie chodzi tu o telefony, telewizja, internet, to wszystko jest ważne. Na pewno pokazałabym im samochody i samoloty, rowery, wszystko co wiążę się z przemieszczaniem. Pokazałabym, że nie tylko teleprtacja czy pociąg to sposób na szybkie przybycie do upragnionego lub mniej celu. Pokazałabym im na pewno, na 100000000% bibliotekę. Wariatka we mnie by się wyzwoliła i bym pokazała, że mamy wielkich poetów i wspaniałych, niepowtarzalnych pisarzy.

4. Najśmieszniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
Zawsze gdy zastanawiam się co było najśmieszniejszym wspomnieniem z dzieciństwa, nic nie przychodzi mi do głowy. Pamiętam tylko jedną sytuację, przez którą za każdym razem gdy tylko sobie o tym przypomnę płacze. Pamiętam jak mój tata wrócił z pracy późno i dostałam jedną, jedyną rzecz od niego. Białego misia, chyba słonika. Miałam wtedy prawie 5 lat. Pamiętam jak cieszyłam się i robiłam wszystko by chronić moją zabawkę.  Chowałam go w każdym kątku w domu by nikt mi nie zabrał.

5. Gdzie chciałabyś pojechać?
Jestem typem podróżniczki, więc jestem chętna zwiedzić cały świat. Choć najbardziej chciałabym pojechać do Irlandii, Wielkiej Brytanii i Francji. Moje trzy miejsca, w których chciałabym zamieszkać chociaż na moment.

6. Jesteś zaproszona do Malfoy Mannor. Nie ma mowy o wykręceniu się - musisz iść. Opisz wieczór z rodzinką M.
Staram się być miła. Nie mówię zbyt wiele o sobie. Odpowiadam na pytania tak by nie zdenerwować zbytnio. Nie zadaje zbędnych pytań typu "Gdzie kupiła Pani ten dywan?". Komplementuje wszystko co się da ale zachowuje ostrożność i robię wszystko by nie przesadzić. "To tu zabito te gobliny? A racja. Temat TABU." Nie. Absolutnie brak takich uwag. "Piękne kolczyki. Komu Pani je ukradła?" Tak... takich też.
A więc tak: Ognista lub jakieś winko, rozmowa na neutralne tematy, wspominanie dzieciństwa ich pierworodnego syna (niech się Narcyza cieszy), wspominanie porażek Draco ale i jego sukcesów. A no i brak tekstów i zdań z podtekstem erotycznym i oczywiście kategorycznie zabrania się flirtowania.

7. Jakie trzy rzeczy zmieniłabyś w książce o HP?
1) Rozbiłabym wiele związków, by stworzyć nowe.
2) Przywróciła bym życie wielu osobom.
-Albus Dumbledore
-Severus Snape
-Remus Lupin
-Sirius/Syriusz Black
-Fred Weasley
3) Dementorzy. Kiedy Ministerstwo skaże kogoś na pocałunek, ten ktoś powinien umrzeć.

8. Co robisz gdy się nie uczysz?
Śpię, jem, pije, obijam się, pisze, śpiewam, oglądam durne filmiki, nie uczę się, patrze na ścianę obok i komplementuje ją mówiąc, że jest brzydka i gruba.----------> to był żart, aż taką wariatką nie jestem.. a może...?

9. Czy zawsze mówisz/piszesz to, co myślisz?
Tak. Zawsze. No może zawsze. Staram się mówić tak by nikogo nie urazić, ciężko jest, nie wychodzi mi to zbyt dobrze, ale każdy uczy się na swoich błędach, prawda? Jestem szczera do bólu i chwilami się zapominam, przyznaje.


10. Lubisz wielbłądy?
Nic do nich nie mam, więc nawet lubię.


A teraz czas na moje pytania.
1. Co Cię zainspirowało do pisania tej historii?
2. Jak bardzo cenisz sobie opinie innych ludzi?
3. Masz ulubioną aktorkę/ aktora?
4. Co byś zmieniła w HP?
5. Jesteś zadowolona z ekranizacji powieści J.K.Rowling?
6. Z kim się utożsamiasz z HP i dlaczego?
7. Lubisz budyń?
8. Czym, twoim zdaniem, jest siła przyjaźni?
9. Ulubiona postać z HP?
10. Dlaczego ta powieść fantastyczna a nie inna zainspirowała Cię do pisania?

Blogi nominowane:
1. http://well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com/
2. http://nowa-hermiona-granger.blogspot.com/
3.  http://hogwart-diary.blogspot.com/
4.http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
5. http://dramione-never-let-me-go.blogspot.com/

To by było na tyle. Jeszcze raz dziękuję za nominacje!
Pozdrawiam,
Dark Liliane

niedziela, 12 stycznia 2014

Miniaturka IV cz.II- "Ciągle żywe lecz już martwe wspomnienia"



"Ciągle żywe lecz już martwe wspomnienia"



Goodbye, brown eyes
Goodbye, for now
Goodbye, sunshine
Take care of yourself-
Avril Lavigne "Goodbye"

         Dwa długie miesiące minęły od ich rozstania. Draco po terapii wstrząsowej, którą dostał od przyjaciela postanowił walczyć o swoje szczęście. Miał nadzieję, że nie jest już za późno. Dowiedział się gdzie mieszka, gdzie pracuje. Wydawała się...szczęśliwa, gdy rozmawiała z jakąś małą dziewczynką. Obserwował ją dopóki nie zgasiła światła i wyszła na oświetloną ulicę. Chłodny wiaterek porwała jej apaszkę. Jedyną rzecz, którą miała na sobie oprócz luźnej sukienki. Nagle odwróciła się ze łzami w czekoladowych oczach w stronę parku jakby podejrzewała, że ktoś ją obserwuje. Włosy jak i sukienka rozwiewały się na wszystkie strony. Mężczyzna schował się za najbliższe drzewo. Nie teraz. jeszcze nie teraz. Jeszcze kilka chwil. Nie był gotowy na ostateczne starcie z byłą narzeczoną. Bał się. Z każdym dniem coraz bardziej się bał, że jednak mu nie wybaczy. "Dobra stary. Teraz musisz to zrobić."- pomyślał ale gdy wyszedł z kryjówki, jej już nie było. Kopnął noga w pień drzewa i w myślach zaczął przeklinać swoją głupotę i jawne tchórzostwo. 
       Tymczasem kobieta wróciła szybko do domu i przebrała się. "Powinnam bardziej o siebie zadbać."- pomyślała, oplatając dłońmi gorący kubek herbaty. Spojrzała na swoje odbicie w oknie a wtedy z ust wydobył się jęk rozpaczy pomieszany z westchnięciem. Była taka sama, może trochę blada niż zazwyczaj. jedyne co ją odróżniało od dawnej Hermiony to zaokrąglony brzuch, którego nie dało już się ukryć. Za niecałe 4 miesiące zostanie matką. Urodzi małą istotkę, którą już kochała całym sercem. Ich dziecko, o którym on nic nie wiedział. Z łoskotem odstawiła na blad szklankę. Targały nią wyrzuty sumienia, których nie mogła się pozbyć. Chciała mu powiedzieć. Chciała  zobaczyć jego minę. Byłby szczęśliwy czy może wyśmiałby ją i powiedział, że to jej problem. Na samą myśl serce ją bolało a łzy napływały do oczu. On nie może się dowiedzieć. Na razie nie może. To teraz jej życie i nic mu do tego. To ona zawsze była odpowiedzialna za swoje decyzję i teraz też będzie. Jeżeli on się dowie, trudno. Dziecko powinno mieć ojca. Londyn to duże miasto ale przecież nie będzie się przed nim chować. Kiedyś zauważy. Oby jak najpóźniej. Koniec z ukrywaniem się. Prędzej czy późnej wścibscy ludzie zobaczą, że jest w ciąży, a ona zrobi specjalnie by stało się wcześniej. Uśmiechnęła się słabo do swojego odbicia i poszła do sypialni.

~*~

Następnego dnia czekał tam na nią, ale dopiero po południu kiedy została sama, wszedł cicho. 
-Dzień dobry.- powiedział a kobieta ze strachem spojrzała na nowo przybyłą osobę. 
-Co ty tu robisz?- spytała oschle i ostatkiem sił zdusiła w sobie chęć powiedzenia mu, że go kocha. Mocniej przycisnęła ciało do lady by nic nie zauważył.
-Przyszedłem do ciebie. Dużo myślałem...- powiedział spokojnie- o nas.
-Nie ma żadnych nas Malfoy a teraz wyjdź.- powiedziała stanowczo i wróciła do przerwanej czynności.
-Hermiona, wysłuchaj mnie. Na to co zrobiłem nie ma wytłumaczenia i nigdy nie zrozumiem co mną kierowało. Przepraszam Cię za wszystko z mojej strony. Nie chciałem tego. Zrozumiałem swój błąd. Musisz, znaczy nie musisz... ja chcę żebyś mi uwierzyła.- powiedział szybko, plącząc się. Spojrzał na znieruchomiałą kobietę.
-Wyjdź- powiedziała tylko i weszła do magazynu. Musiała ochłonąć. Chciała zacząć życie bez kłamstwa a teraz nie wiedziała co ma zrobić. Chciała by wiedział i ich dziecku ale chciała by zobaczył ją na ulicy, spacerując z ich malutkim dzieckiem. Nie teraz. Teraz nie była całkowicie gotowa. Nie była gotowa spojrzeć mu w oczy i wybaczyć to wszystko, ale miała być silna. Zmierzy się z przeszłością i nie ugnie się. Spróbuje. Kilka głębokich wdechów i weszła z powrotem. Koniec z ukrywaniem się. Kobieto, walczyłaś z Voldemortem a teraz się boisz?. Na tą myśl prychnęła cicho a mężczyzna spojrzał na nią błagalnie. Choć nic nie powiedział, wiedziała, że podświadomie prosi ją o jakiś najmniejszy gest.- Miałeś wyjść.
-Miałem ale nie chce. Rozumiem dlaczego mi nie wybaczysz. Jestem nawet w stanie powiedzieć żebyś nawet nie próbowała tego robić. Wiem że na to nie zasługuję. A ty... ty zasługujesz na kogoś lepszego ode mnie. "Kocham cię. Będę cię kochał do dnia w którym umrę. A jeśli jest po tym jakieś życie, to wtedy też będę cię kochał."*- kobieta uśmiechnęła się lekko. 
-Miło, że to mówisz.- mruknęła pod nosem, ale usłyszał. Wzięła kilka książek i przeszła obok niego. Stała tyłem, powoli wkładając pojedyncze egzemplarze na przeznaczone miejsce. Czuła na sobie jego wzrok, ale usilnie starała się go ignorować.
-Hermiona proszę. Nie chcę byś do mnie wróciła. Chcę po prostu zacząć wszystko od nowa. Chociaż porozmawiaj ze mną.- jęknął. Nie mógł znieść faktu, że milczy, wydaje się obojętna na jego słowa. Bolało go to ale zdawał sobie sprawę z tego, że on wyrządził jej większą krzywdę.
Kobieta odwróciła na moment głowę i przerwała odkładanie książek.
-Jakbyś nie zauważyła, rozmawiamy.- stwierdziła.
-Hermiona...
-Jeżeli skończyłeś to wyjdź.- powiedziała nie zwracając uwagi na to, że podszedł blisko. Była na wyciągnięcie ręki ale nie odważył się jej dotknąć. Nie teraz... Jeszcze nie teraz...
-Nie wyjdę dopóki nie zgodzisz się na spotkanie. Proszę cię. Poświęć mi chociaż 15 minut. O nic więcej nie proszę.- lekko dotknął jej ramienia. Gdy nie uzyskał sprzeciwu, powoli obrócił ją w swoją stronę. Teraz był pewien ciąży dziewczyny. Od razu na jego  twarz wpłynął promienny uśmiech a w oczach zatańczył radosne iskierki. Położył rękę na zaokrąglonym brzuchu.- Zrób to dla niego.
-Niej. To dziewczynka.- powiedziała, przewracając oczami. "Pieprzony dupek. Teraz może bezbronne dziecko wykorzystywał"- ze złością zabrała jego rękę.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?- spytał lecz w jego głosie nie było śladu wyrzutu czy żalu.
-Dlaczego wyszedłeś do baru?- odpowiedziała pytaniem na pytanie. To wystarczyło by zrozumiał. Tamtego dnia chciała mu powiedzieć a on znowu ją zawiódł.
-Przepraszam- powiedział cicho i ukrył twarz w dłoniach- Przepraszam, że jestem takim debilem.- kobieta uśmiechnęła się słabo. Choć stojąc w bezruchu wypuściła jedną, samotną łzę.
-Nienawidzę cię.- powiedziała drżącym głosem i spróbowała obok niego przejść. Jej słowa otrzeźwiły go a dawny ogień walki na nowo ożył. Poczuł dawną chęć walczenia o to co kochał. Przyciągnął ją za ramiona i przyciągnął do siebie.
-Błagam nie mów tak- szepnął i opuszkami palców delikatnie dotknął jej policzka. Pod wpływem jego dotyku zesztywniała ale po chwili rozpłynęła się w rozkoszy a miły dreszcz przepłynął przez jej ciało. Mimowolnie zamknęła oczy.
-To prawda- wyszeptała nadal czerpiąc radość z zaistniałej sytuacji.- Nie potrafię inaczej Draco. Nie potrafię znowu ci wybaczyć.
-Więc nie wybaczaj. Nie proszę cię o to bo wiem nie zasługuję. Wiem, że cię skrzywdziłem a obiecywałem. Tak cię skrzywdziłem. Chciałem być z tobą szczęśliwy a sam siebie zraniłem. Przepraszam.- przysunął się bliżej tak że poczuł jej ciało przy sobie. Oparł swoje czoło o jej i schował kilka długich loków za ucho.- Przepraszam... Tak bardzo żałuję.
-Wyjdź. Wyjdź zanim...- przełknęła głośno ślinę i poczuła lekki zawrót w głowie- Po prostu wyjdź. 
-Ale ja nie chce. chce tu zostać. Z tobą. Z naszą córeczką. Pozwól mi.- poprosił rozpaczliwie, starając się uchwycić jej spojrzenie. Wahała się. Nie chciała by odchodził ale bolała ją jego obecność, jego gesty, jego słowa. Jego dotyk parzył ją, dając niesamowite ciepło i uczucie bezpieczeństwa. Tak bardzo brakowało jej tego. Nic nie odpowiedział. Bała się, że głos ją zawiedzie i pokaże, że tęskni.- Pozwól mi.
Powoli odsunęła się od niego i objęła dłońmi jego twarz, Uśmiechnęła się z oczami pełnymi łez i wypowiedziała kilka ważnych dla niego słów.
-Pozwalam ci.- wyplątała się z jego prawie żelaznego uścisku i ruszyła w stronę zaplecza. Po drodze wytarła mokre policzki.- Nie zmarnuj tej szansy.
Usłyszał jeszcze zanim zniknęła. Uśmiechnął się zwycięsko. Wygrał bitwę, teraz musi wygrać wojnę.

~*~ 

Przez następny miesiąc codziennie przychodził i opiekował się nią i małą Anabel. Kobiecie to odpowiadało, a rozmowy z nim odprężały. Mężczyzna nie naciskał i nie wracał do błędów przeszłości. Oboje postanowili zapomnieć i żyć dalej. Jak na razie udawało im się to. Mężczyzna był bardzo szczęśliwy, że mógł widywać miłość swojego życia. Chciał udowodnić jej, że tym razem nie zawiedzie jej. Na każdym kroku pomagał i rozśmieszał ciężarną dziewczynę. Powoli przywracał dawny spokój. Musieli przyznać, że brakowało im takich chwil jak w Hogwarcie. Czasów kiedy spotykali się potajemnie. Byli szczęśliwi i głupi. Młodzi, pragnący zabawy. Rok po skończeniu szkoły oświadczył się Hermionie i zamieszkali razem. Wtedy on potrzebował innych rozrywek niż jego przyszła żona. Ona cierpiała, a on się bawił. On był ślepy, a ona naiwna. Przeszłość... Krwawa i piękna przeszłość. Ciągle żywe, lecz już martwe wspomnienia.

~*~

Drzwi do kawiarni otworzyły się i stanęła w nich roześmiana kobieta z męską marynarką na ramionach. Za nią stał wysoki blondyn z tajemniczym wyrazem twarzy. Nachylił się nad nią i wyszeptał kilka słów. Ona posłusznie ruszyła do stolika, który dyskretnie jej wskazał. Usiedli przy oknie. Draco zamówił dla nich dwie gorące herbaty i czule spojrzał na promienną dziewczynę. Ona nie zwracała jednak na niego uwagi a patrzyła na zalaną słońcem ulicę. Goniła wzrokiem za latającymi liśćmi. Jesień powoli zbliżała się a ona była coraz starsza. 
-Hermiona, wszystko w porządku?- spytał cicho, podając jej do ręki kubek.
-Co?- spytała zdezorientowana. Po chwili sama się uśmiechnęła, widząc jego rozbawioną minę.- Nie patrz tak.- powiedziała z wyrzutem, biorąc łyka napoju, czując jak przyjemne ciepło rozchodzi się po jej drobnym ciele. Draco z przyjemnością obserwował ją i każdy jej najmniejszy ruch.
-Jak?- spytał prawie szeptem, nie chcąc popsuć nastroju. Odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła szeroko, ale nic nie odpowiedziała.- Wiesz... Minęło już dużo czasu. Dużo myślałem. Dużo zrobiłem.- dotknął lekko jej dłoni a ona je złączyła. Spojrzeli sobie w oczy ale ona szybko uciekła wzrokiem.- Nie chcę wracać do błędów przeszłości. Nie chce w ogóle wracać do przeszłości. Dlatego chcę abyś została moją dziewczyną. Pragnę tego jak nigdy wcześniej. Proszę cię.
-Draco ja...- wykrztusiła zaskoczona ale nie zdążyła dokończyć bo drzwi do kawiarni otworzyły się a w nich stanęła Ginny Weasley, a raczej już Potter. Malfoy przeklinał w myślach ją, że nie mógł usłyszeć odpowiedzi. Hermiona natomiast siedziała znieruchomiała i patrzyła jak rudowłosa podchodzi do ich stolika z wrednym uśmiechem na ustach.
-Cześć Draco. Jak dobrze cię widzieć.- zachichotała jak słodka idiotka i nie zwracając uwagi na Hermione nachyliła się nad nim ukazując piersi.- Nie cieszysz się, że mnie widzisz i nasze dziecko?- powiedziała najgłośniej jak się da i położyła dłoń na brzuchu. Malfoy zmarszczył gniewnie brwi i wstał.
-Co ty pieprzysz kobieto? Nigdy się nie spotykaliśmy. Nigdy byliśmy ze sobą. Po co to robisz? Mało skrzywdziłaś niewinnych osób? 
Wszystko sobie zaplanował. Zrobił wszystko co w jego mocy by było jak najlepiej, a ona tak po prostu przyszła i zniszczyła to co budował przez kilka tygodni. 
-Ja tylko mówię- szepnęła kokietacyjnie. Hermiona ze łzami w oczach wstała i próbowała wyjść ale on skutecznie jej to uniemożliwiał.
-Zaczekaj chwilę. Ona kłamie, musisz uwierzyć. To kłamstwa. Zwykłe kłamstwa. 
-Zostaw mnie i nie dotykaj.- wycedziła, tracąc nad sobą panowanie. Odwróciła się do Ginny i spojrzała na nią wzrokiem bazyliszka.- Jesteś wredną suką. A tobie Malfoy- wskazała oskarżycielsko palcem na osłupiałego mężczyznę. nigdy więcej ci nie zaufam. Nigdy więcej. Pieprzony dupek.- odepchnęła go od siebie i wybiegła z kawiarni. Szła zaślepiona łzami, co chwile je ocierając z policzków. Szła przed siebie, nie zwracając uwagi na otaczający ją świat. Szła do póki błysk światła nie oślepił ją a ona poczuła jak powoli traci oddech o upada na zimny asfalt. Nic więcej.


* cytat z "Miasta szkła" Cassandry Clare
~~~~~~
Cześć wszystkim. 
Druga część miniaturki za Wami ale zostaje jeszcze kwestia trzeciej. Nie wiem czy chcenie abym napisała dalszą część. Chociaż mam pomysł to potrzebuje więcej czasu. Mam nadzieję, że w ferie uda mi się odpocząć ale póki co mam jeszcze tydzień szkoły, więc życzcie mi powodzenia bym nikomu nie zrobiła krzywdy. Wczoraj zaczęłam pisać kolejną miniaturkę. Będzie inna niż wszystkie, ponieważ będą one do piosenek. Mówię to dlatego, że zamierzam napisać jedną, całą, długą miniaturkę, więc trochę mi to zajmie. W między czasie jeszcze zostaje opowiadanie główne. Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was na śmierć.
Trzymajcie się ciepło,
Dark Liliane