„Bo śmierciożercą zostaje się na
zawsze”
"Darling, I forgive you after all
Anything is better than to be alone
And in the end I guess I had to fall
Always find my place among the ashes"
Evanescence-Lithium
- Pamietasz
jak to wszystko się zaczęło?- spytał młody mężczyzna o blond włosach, który
obejmował w pasie niewiele młodszą od siebie kobietę o długich kasztanowych
lokach. Siedzieli na brzegu morza na ciepłym piasku i wpatrywali się w zachód
słońca. Spojrzała na niego swoimi brązowymi oczami i uśmiechnęła się szeroko.
Musnęła jego chłodne wargi swoimi i oparła głowę o bark chłopaka. Przymknęła
oczy i oddała się wspomnieniom.
~*~
Szła pewnym krokiem w kierunku jednej z
najlepszych winnic we Francji. O tej porze jeszcze nikogo nie było na ulicach.
Zatrzymała się dopiero kiedy doszła pod wielką żelazną bramą. Poprawiła swoją
czerwoną jak krew sukienkę, która sięgała jej do połowy ud. Na nogach miała szpilki w kolorze czarnym a na twarzy niezbyt mocny ale bardzo kobiecy
makijaż. Szybko się uśmiechnęła i wkroczyła do środka. Mijała innych
pracowników i krótko się z nimi witała. Doszła do dużego budynku i weszła.
Ruszyła do gabinetu dyrektora i zapukała cicho. Gdy usłyszała pozwolnie
uchyliła lekko drzwi.
-Witam
dyrektorze.- szybkim ruchem ręki zamknęła je i mimowolnie oparła o ścianę.
-Witaj
Hermiono. Poznaj naszych klientów.- podniósł na nią wzrok i skinął na dwa
fotele stojące przed jego biurkiem. Wciągnęła z sykiem powietrze i poczuła
lekkie zawroty głowy. Nadal się uśmiechała ale patrzyła na dwójkę mężczyzn z
nieukrywanym szokiem. Natychmiast otrząsnęła się i podała dłoń.
-Hermiona
Granger. Będę Państwa przewodniczką.- powiedziała na pozór pewnym głosem lecz w
głowie huczało jej jedno tylko słowo: „Śmierciożercy”.
-Blaise
Zabini. Miło mi Panią poznać.- wstał razem z blondynem. Ujął jej dłoń i złożył
pocałunek.
-Draco
Malfoy. Cieszę się, że będziemy razem spędzać czas.- powtórzył gest przyjaciela
i uśmiechnał się. To nie był ten sam uśmiech, którym ją obdarzał, pełen ironi i
obrazy, ale normalny uśmiech jakim obdarza się przyjaciela.
-Ja również.
Mam nadzieję, że miło spędzimy czas- odwróciła się do dyrektora i popatrzyła z
wyrzutem.
-Dobrze.
Panie Malfoy, Zabini.- wstał i podszedł do nich.- Powinni Panowie odpocząć.
Mariel was zaprowadzi do pokoi. Do zobaczenia.
-Do
zobaczenia na kolacji.- powiedziała głośno. Zamknął za nimi drzwi i przytulił
ją mocno.
-Przepraszam,
że tak wyszło.
-To nic...
dam radę.- powiedziała cicho nie odchodząc od niego.
-Dopiero gdy
ich zobaczyłem…Boże przeprasza…
-Przestań to
nie twoja wina. Przeszłości nie zmienisz.
-Moja... Nie
moja...- odsunęła się od niego i spojrzała mu w oczy.
-Alex. Dam
radę. Rozumiesz? Poradzę sobie.
-Nie wątpie
w to. Ale potem znowu będziesz załamana.
-Jakbym nie
była…- mruknęła prawie niedosłyszalnie ale i tak ją usłyszał. Szybkim ruchem
wziął ją na ręce i usiadł z nią na kanapie. Ponownie ją przytulił jak swoją
małą siostrzyczkę. Wiedział że był dla niej jak brat. Po bitwie odcięła się od
przeszłości i wyjechała do Francji. Potrzebowała spokoju a winnica była z jednym z kilku miejsc, które w tym kraju kochała. Wtedy poznała go. Od razu zaprzyjaźnili się i pomógł jej wyjść z depresji. Znajomi obwinili ją o śmierć
Freda Weasleya a rodzinę zostali zamordowani. Nie miała nikogo a to dzięki
niemu i dla niego wszystko robi i stara się żyć jak najlepiej. –Damy radę
słyszysz? Jestem pewien, że się zmienili.- powiedział cicho, a ona popatrzyła
na niego jak na idiotę.
-Kpisz sobie
ze mnie czy próbujesz bardziej dobić?- spytała zrezygnowana.
-No dobrze
Już nic nie mówię! Ale sama mówiłaś że cie przeprosili i...
-Alex-
mruknęła ostrzegawczo.
-Okej.
Koniec. Zabieramy się od pracy.- uśmiechnął się szeroko i delikatnie zsunął ze
swoich kolan.
-Naprawdę
muszę? Wiesz tak jakoś źle się czuje. Kręci mi się w głowie i tak
jakoś...-złapała się za głowę i miała dokończyć ale usłyszała głośny śmiech
szefa.
0Jesteś
świetną aktorką. Doceniam to. A teraz idziemy!- powiedział na pozór ostro
wypychając ją za drzwi. Szybkim krokiem ruszyła do wyjścia z budynku. Alex
otworzył drzwi i przepuścił.
-To co dziś
mam zrobić?- spytała gdy przystanęli w wielkim ogrodzie.
-Musisz
zorganizować przyjęcie. Wiesz to co roku. Dekorację. Jedzenia. Muzyka. Wino.
Lista gości...- zaczął wymieniać.
-Wiem
idioto-warknęła- Ile mam czasu?
-Niecałe dwa
tygodnie. Nie więcej.- pokiwała głową.
-Dobrze.
Zaraz załatwię muzykę. Dekoracje... coś się wymyśli.- widząc jednak jego minę
spytała.- To nie wszystko prawda?
-Niestety
nie. Malfoy i Zabini też tutaj będą.- westchnęła ciężko i machnęła lekceważąco ręką.
-Trudno.
Jutro dostaniesz listę. A teraz idź. Muszę pomyśleć.
-Chce
widzieć ją rano na swoim biurku.- powiedział i odszedł.
-Wieczorem!-
krzyknęła gdy wchodził do budynku i posłała mu promienny uśmiech. Pokręcił
tylko głową i zniknął jej z oczu.
„To będzie
najgorsze święto Wina w moim życiu”-pomyślała.
~*~
Draco Malfoy
i Blaise Zabini. Dwaj śmierciożercy , którzy przyjechali by odpocząć, by
zapomnieć natchnęli się na przeszłość. Ale czy na pewno? Powoli. Kawałek po
kawałeczku odbudowywali swoje życie i stawali się lepsi. A dzisiaj napotkali
przeszkodę i wiedzieli, że muszą ją jak najszybciej usunąć. Była to wielka
przeszkoda. Mądry człowiek. Kobieta. Mugoloczka z wielkim talentem. Hermiona
Jean Granger. Słyszeli, że przyjaciele obwiniali ją o śmierć jakiegoś
rudzielca. Rodziców zamordował Lord Voldemort. Wyjechała i nikt o niej nie
słyszał aż do dziś. Gdy tam weszła Draco Malfoy oniemiał. Wyglądał jak anioł
choć wiedział, że to tylko pozory. Wiedział już jak ma się pozbyć tej
przeszkody. Teraz stał przy oknie w jego pokoju, czekając na Blaisa, który
załatwiał formalności. Przy okazji obserwował byłą Gryfonkę i jej szefa.
Zachowywali się bardzo swobodnie. Widać było, że nie są to typowe relacje
szef-pracownica ale coś więcej. Widział jak siada przy jednym stoliku, bierze
telefon i gdzieś dzwoni. Gdy po 5 minutach kończy rozmowę, woła Mariel. Chwilę
rozmawiają i każda wraca do swoich zajęć.
-Co tak
patrzysz?- zapytał Diabeł, który nie wadomo kiedy wszedł.
-Obserwuję.-
powiedział i puścił mu oczko. Czarnoskóry tylko zaśmiał się cicho i spojrzał w
kierunku bramy, w której zniknęła ich przewodniczka.
-Podoba ci
się.- twierdził bardziej nić zapytał.
-Może.-
odpowiedział mu z tajemniczym błyskiem w oku i podszedł do łóżka. Usiadł na nim
i zdjął swój mugolski zegarek, który już po chwili leżał na stoliku.-
Załatwiłeś wszystko?
-Tak i wiesz
co? Kupię tutaj jakiś apartament bo czuję, że dłużej tutaj zostaniemy.-
powiedział i już po chwili zaśmiewali się w najlepsze.
~*~
-Dzień
dobry.- podeszła do ich stolika przy śniadaniu z uśmiechem na ustach. Miała na
sobie śliczną fioletową sukienkę do połowy ud i czarne szpilki.- Są już Państwo
gotowi?
-Dzień
dobry. Dla ciebie zawsze jesteśmy gotowi.- uśmiechnął się kokietyjnie Draco i
razem z przyjacielem wstał od stolika. Powoli tuszyli za kobietą, która od razu
zaczęła oprowadzać historię winnicy.
I tak
upłynął im prawie cały dzień i następny tydzień. W dniu święta została
dziewczyną Malfoya. Oboje tak szczęśliwie zakochani. Pewnego wieczoru w pracy
została wezwana do gabinetu dyrektora. Weszła do niego i od razu wiedziała, że
sprawa jest poważna.
-Co się
stało?- spytała cicho, zamykając oczy. Bała się. Bardzo się bała, że jej obawy
się potwierdzą. Słyszała jak Alex przewraca różne papiery na swoim biurku w
poszukiwaniu czegoś. W końcu głośne westchnięcie i podanie dziewczynie jakiegoś
skrawka papieru. Widzi jak na jego czole mimo młodego wieku pojawiają się zmarszczki
co świadczą o jego skupieniu. Jednak nie zwracała na niego uwagi tylko szybko
przebiegła wzrokiem po tekście.
„Oni wrócili... Słudzy Czarnego pana
wrócili...”
Wiedziała,
że jej dni są policzone i nikt jej nie pomoże. Nawet ona sama. Zmięła kartkę i
rzuciła nią o ziemię. Schowała twarz w ręce ale natychmiast je opuściła. Wyszła
z pomieszczenia mimo protestów jej przyjaciela i ruszyła w stronę wyjścia
walcząc ze łzami. Otworzyła drzwi i od razu otrzeźwiło ją chłodne powietrze. Prawie
biegiem puściła się ku bramie. Alex dogonił ja dopiero za mosiężnymi wrotami,
które zamknął za sobą. Nie zwracając uwagi na dwóch Ślizgonów, którzy
zatrzymali się i obserwowali ich przytulił ją.
-Dlaczego
teraz? Dlaczego zawsze musi się coś spieprzyć?- spytała szeptem mocnej się w niego wtulając.
-Nie znajdą cię tutaj. Zamieszkasz ze mną i nic ci się nie stanie.- odsunęła się od nie gwałtownie i spojrzała przerażona w jego oczy.
-Nie rozumiesz, że oni chcą mnie? Nie ciebie. Mnie!-krzyknęła.- Chcą mnie zabić! Mnie zniszczyć! Zabiją mnie! Nie pozwolę żebyś umarł! Nie pozwolę żeby ktoś jeszcze za mnie umarł! Dziękuję ci za wszystko ale to mnie szukają.- Ostatnie zdanie powiedziała już cicho. Przeklinając w myślach, że straciła panowanie nad sobą.
-Hermiona. Nie działaj pochopnie. Pomogę ci...- zaśmiała się gorzko.
-Jak? Zabijesz wszystkich by mnie ocalić?- spytała ale gdy nie odpowiedział dodała zrezygnowana- Nic nie zrobisz. Nic. To koniec... Koniec rozumiesz? Nie pomożesz mi już. Już nie... Kocham cię braciszku.-wyszeptała.
-Też cię kocham ale błagam nie odchodź. Hermiona nie!- krzyknął gdy zrobiła dwa kroki w tył i ze łzami w oczach teleportowała się w znane sobie miejsce.
~*~
-Doskonale to pamiętam. Dlaczego pytasz?
-Chce żebyś to pamiętała do końca swoich dni. Chcę żebyś wiedziała, że cię kocham i zawsze będę.- spojrzał na jej twarz i zmusił do lekkiego uśmiechu.
-Wiem.- powiedziała i otworzyła oczy. Radość jaką w nich zobaczył sprawiło, że zakręciło mu się w głowie.- Kiedy mnie oddasz śmierciożercom?- gwałtownie się od niej odsunął by po chwili przyciągnąć ją najmocniej jak potrafił i ucałował w czoło. Przymknął oczy i odpowiedział jej szeptem.
-Nigdy. Nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić przecież wiesz.
-Więc dlaczego mówisz mi że mnie kochasz? Nigdy nie mówisz tego bez powodu.- zaklął w myślach i ujął jej twarz w swoje dłonie.
-Posłuchaj. Chcę żebyś wiedziała, że cię kocham najmocniej na świecie. Na prawdę kocham. To nie miało tak wyglądać. Miałem być z Tobą szczęśliwy. Zostać Twoim mężem. Doczekać się dzieci i wnuków. Ale nie tak. Oni nie mieli wrócić ale jak zawsze musiało coś stanąć nam na drodze.
-Draco. Kocham cię i wiem że zrobisz wszystko by mnie ochronić. Nie po to wybaczyłam ci wszystko by teraz znowu w ciebie zwątpić, prawda?- uśmiechnęła się lekko i musnęła jego usta. Zaśmiał się krótko.
-Byłaś.. Nie. Jesteś moją jedyną nadzieją. Gdy cię zobaczyłem w tej pięknej czerwonej sukience już wiedziałem czego mi brakowało w życiu... czego chciałem i pragnąłem cała duszą i całym ciałem skarbie. Chciałem ciebie i zdobyłem. Jesteś najlepszą rzeczą, najpiękniejszym marzeniem w moim okrutnym życiu. Jesteś najjaśniejszą gwiazdą na niebie, najjaśniejszym promykiem słońca. Jesteś dla mnie wszystkim skarbie. Dosłownie wszystkim. Pamiętaj zawsze o tym. Na zawsze.- przysunął się do niej bliżej i wypowiedział prosto w jej usta dwa słów Avada Kedavra i wtedy z jego różdżki uderzył zielony płomień prosto w serce nic niespodziewającej się dziewczyny. Wpadła mu w ramiona zimna i martwa.- Nie powinnaś mi nigdy ufać głupia kobieto.- Zrzucił z obrzydzeniem jej ciało z siebie. Wstał i otrzepał się z piasku. Uśmiechnął kpiąco i schował magiczny patyk.- Nigdy nie ufaj śmierciożercy.- rzucił jeszcze i odwrócił się. Odszedł brzegiem jeziora wraz z zachodzącym słońcem zostawiając ją z martwym lecz złamanym sercem.
~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejna miniaturka. Tym razem z dedykacja dla mojej wspaniałej Ereth. Dziękuję ci że jesteś i mnie wpierasz i wogóle. Mam nadzieje, że podoba się wszystkim. Ja, osobiście jestem zadowolona ale opinie zostawiam wam. Skąd pomysł? Szczerze nie mam pojęcia. Po prostu wpadł mi w głowę i jest. A że miałam więcej czasu to chciałam się z wami podzielić. Nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Postaram się jak najszybciej.
Pozdrawiam,
Dark Liliane
~*~
-Doskonale to pamiętam. Dlaczego pytasz?
-Chce żebyś to pamiętała do końca swoich dni. Chcę żebyś wiedziała, że cię kocham i zawsze będę.- spojrzał na jej twarz i zmusił do lekkiego uśmiechu.
-Wiem.- powiedziała i otworzyła oczy. Radość jaką w nich zobaczył sprawiło, że zakręciło mu się w głowie.- Kiedy mnie oddasz śmierciożercom?- gwałtownie się od niej odsunął by po chwili przyciągnąć ją najmocniej jak potrafił i ucałował w czoło. Przymknął oczy i odpowiedział jej szeptem.
-Nigdy. Nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić przecież wiesz.
-Więc dlaczego mówisz mi że mnie kochasz? Nigdy nie mówisz tego bez powodu.- zaklął w myślach i ujął jej twarz w swoje dłonie.
-Posłuchaj. Chcę żebyś wiedziała, że cię kocham najmocniej na świecie. Na prawdę kocham. To nie miało tak wyglądać. Miałem być z Tobą szczęśliwy. Zostać Twoim mężem. Doczekać się dzieci i wnuków. Ale nie tak. Oni nie mieli wrócić ale jak zawsze musiało coś stanąć nam na drodze.
-Draco. Kocham cię i wiem że zrobisz wszystko by mnie ochronić. Nie po to wybaczyłam ci wszystko by teraz znowu w ciebie zwątpić, prawda?- uśmiechnęła się lekko i musnęła jego usta. Zaśmiał się krótko.
-Byłaś.. Nie. Jesteś moją jedyną nadzieją. Gdy cię zobaczyłem w tej pięknej czerwonej sukience już wiedziałem czego mi brakowało w życiu... czego chciałem i pragnąłem cała duszą i całym ciałem skarbie. Chciałem ciebie i zdobyłem. Jesteś najlepszą rzeczą, najpiękniejszym marzeniem w moim okrutnym życiu. Jesteś najjaśniejszą gwiazdą na niebie, najjaśniejszym promykiem słońca. Jesteś dla mnie wszystkim skarbie. Dosłownie wszystkim. Pamiętaj zawsze o tym. Na zawsze.- przysunął się do niej bliżej i wypowiedział prosto w jej usta dwa słów Avada Kedavra i wtedy z jego różdżki uderzył zielony płomień prosto w serce nic niespodziewającej się dziewczyny. Wpadła mu w ramiona zimna i martwa.- Nie powinnaś mi nigdy ufać głupia kobieto.- Zrzucił z obrzydzeniem jej ciało z siebie. Wstał i otrzepał się z piasku. Uśmiechnął kpiąco i schował magiczny patyk.- Nigdy nie ufaj śmierciożercy.- rzucił jeszcze i odwrócił się. Odszedł brzegiem jeziora wraz z zachodzącym słońcem zostawiając ją z martwym lecz złamanym sercem.
Pamiętaj by nigdy mi nie ufać...
~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejna miniaturka. Tym razem z dedykacja dla mojej wspaniałej Ereth. Dziękuję ci że jesteś i mnie wpierasz i wogóle. Mam nadzieje, że podoba się wszystkim. Ja, osobiście jestem zadowolona ale opinie zostawiam wam. Skąd pomysł? Szczerze nie mam pojęcia. Po prostu wpadł mi w głowę i jest. A że miałam więcej czasu to chciałam się z wami podzielić. Nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Postaram się jak najszybciej.
Pozdrawiam,
Dark Liliane
Zszokowałaś mnie na maska. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewała, ale muszę przyznać, że miniaturka jest naprawdę dobra :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Dziękuje bardzo :) Cieszę się, że coś jednak potrafię.
UsuńPozdrawiam,
Dark Liliane
Piękna miniaturka. Zaskoczyłaś mnie zakończeniem, nie byłam na to przygotowana, oczekiwałam happy end'u. Mimo tego opowiadanie jest dobre lekkie i przyjemne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Na początku myślałam nad happy end'em ale porzuciłam ten pomysł.
UsuńPozdrawiam,
Dark Liliane
Miniaturka - bardzo ciekawa, wszystko fajnie pięknie i BUM. inne zakończenie niż się spodziewałam, niż zakładałam z góry, za co masz u mnie plusa! :) pomysł mega dobry :D.
OdpowiedzUsuńRozdziały i główna historia - fajny pomysł, bardzo dobrze Ci to wszystko idzie i nie powiem, że nie które teksty powalają mnie na kolana :D.
generalnie, bardzo mi się podoba i życzę Ci weny! :)
pozdrawiam, Zou.
http://hermionyswiat.blogspot.com/
Dziękuję za miłe słowa i docenienie mnie. Ja również życzę ci weny i wszystkiego dobrego. Na twojego bloga na pewno zajrzę ale dopiero wieczorem w piątek lub w sobotę. Nie dam rady wcześniej przepraszam ale korki z chemii :/// Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że nie zawiodę nikogo i jeszcze nie raz czymś zaskoczę. :3
UsuńPozdrawiam,
Dark Liliane
Haha nie no żebyś ty widziała moją reakcję jak ją zabił :D Przyznam, że naprawdę mnie zszokowałaś <3 Nie czytam tego opowiadania ale na miniaturkę się skusiłam. Podobała mi się i choć troszkę napisana chaotycznie to cudowna xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
dark-family-dtb.blogspot.com A może wpadniesz na moje Dramione?? :P
Cieszę się, że jednak przeczytałaś. Przyznaję ci racje, jest chaotyczna ale to przez to, że napisałam ją w prawie 2 godziny i nie zrobiłam poprawek. Dziękuję i również życzę weny. Wpadnę jak tylko będę miała chwilę wolnego :3 Trzymaj się ciepło.
UsuńPozdrawiam,
Dark Liliane
Bardzo mi się podoba. Wiem, że późno ale po prostu brak czasu. To zakończenie jest mistrzowskie. :D Życzę weny. Zapraszam do siebie. Na nowość. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Napisałaś przepiękny rozdział. Gratuluje:) Również życzę weny i nie przejmuj się brakiem czasu. Lepiej później niż wcale :3
UsuńPozdrawiam,
Dark Liliane
No miniaturka naprawdę niezła, a moja reakcja gdy ją zabił... Moje życie straciło sens ;c Hahaha ;D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziałów są genialne i nic więcej nie trzeba mówić ;)
Życzę weny i pozdrawiam
Zuza ;*
Dziękuję Ci bardzo że przeczytałaś i Ci się podoba. Dziękuję i również życzę weny :3
UsuńPozdrawiam,
Dark Liliane
Muszę przyznać że kiedy tu weszłam nie spodziewałam się tego.
OdpowiedzUsuńZaskoczylaś mnie i to jak najbardziej pozytywnie.
Miniaturka lekka i ciekawa a w dodatku czyta się ja przyjemnie.
W ogóle masz bardzo ciekawy styl i wspaniałe pomysły.
Naprawdę warto było tu zajrzeć.
A w wolnej chwili zapraszam na:
www.pokochac-lotra.blogspot.com
Dziękuję bardzo :) Szczerze mówiąc czytałam kilka pierwszych rozdziałów i bardzo mi się podobało. Z braku czasu przestałam ale jak najbardziej nadrobię to wszystko:) Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa i docenienie tego co piszę. Pozdrawiam i życzę weny:3
UsuńDark Liliane
Kompletnie nie spodziewałam się takiego zakończenia. Zaskoczyłaś mnie ale pozytywnie ; )
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się niebawem.
Czekam niecierpliwie K.
Dziękuję. Rozdział pojawi się prawdopodobnie w niedzielę i jest już prawie skończony. Pozdrawiam ciepło.
Usuń